Dzisiaj poruszę temat odnośnie dzielących kilometrów chociażby z przyjaciółmi. Uważam, że to dość ciekawy temat. Wiele osób a nawet 3/4 młodego pokolenia uważa to za problem. Poznajemy nowe osoby przez internet na różnych grupach fanowskich.
Często zawieramy przyjaźnie „internetowe”ale kiedyś musi dość do poznania „rzeczywistego”. Niektórzy mają szczęście i spotykają się w większym gronie na zlotach, koncertach czy innych eventach. Jednak część z was nie ma takiej możliwości i decydujecie się na indywidualne spotkania. Będąc w różnych grupach widzę pojawiające się posty typu „to dzięki tej grupie poznałam swoją przyjaciółkę i w końcu się z nią spotkam” oraz „Przez idola poznałam tyle wspaniałych osób. Chciałabym was spotkać ale to jest nierealne”. Jest takich postów sporo. Czy faktycznie kilometry są przeszkodą? Wydaje mi się, że to tylko wymówka, czasami strach, co na to powiedzą rodzice. Jak nie zaryzykujesz to się nie dowiesz.
Odmienny problem to rodzice, którzy boją się o własne dziecko, żeby puścić chociaż te 100 kilometrów od domu na spotkanie z „wirtualnym znajomym”. Chociaż przez trasę Young Stars Show zauważyłam, że rodzice wspierają swoje pociechy i nawet wożą setki kilometrów na spotkanie z idolem oraz znajomymi. I to jest piękne bo nie ma nic lepszego jak oparcie w rodzinie ❤ Starajcie się przedstawić rodzicom wszystkie „za” i drogę na spotkanie. Jestem świadkiem, że zawierane przyjaźnie przez internet są trwałe i silniejsze o doświadczenia.
Dla mnie kilometry nie istnieją z racji tego, że podczas trasy mam napięty grafik. Rano do Poznania na Meet Up na kółkach z Obozów Młodzieżowych a następnego dnia ekspresem do Warszawy na Young Stars Show i powrót do Gdańska. To taki jeden z przykładów dla was, żebyście zrozumieli KILOMETRY NIE ISTNIEJĄ TO TYLKO LICZBY! Ciągle powtarzam, że jak się chcę to można wszystko i taka jest prawda. Do tego świetne przygody z każdego wyjazdu i spotkania. Nic nie powtórzy się dwukrotnie.
Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że przejadę tysiące kilometrów chociażby w weekend z koncertu na koncert – nie uwierzyłabym… Sama nie byłam zwolenniczką podróży w nieznane do miejsc i osób o których słyszałam z telewizji. A jednak przełamałam się i teraz to moje życie, ciągle w trasie 🙂 Są tego plusy i minusy z resztą jak we wszystkim. Poznałam masę znajomych w różnych częściach Polski a najpiękniejsze jest to, że nasza przyjaźń trwa na odległość. W miarę możliwości i dyspozycyjności czasowej spotykamy się. Zjeżdżamy do jednego miasta i spędzamy wspólnie czas. Kochani pokonujcie kilometry, bądźcie odważni, ryzykujcie bo warto. To na tyle ode mnie.
Chcieć to móc. Wszystko jest w naszych rękach. Sami decydujemy o swoim życiu i przyszłości. Nie marnuj tego na gadanie, że nie dasz rady!